2012 ma się ku końcowi, więc nadszedł czas na postanowienia noworoczne. Koniec roku wydaje się idealną porą do wprowadzenia zmian - zamykamy pewne rozdziały, mamy szansę rozpocząć wszystko od nowa, czujemy się oczyszczeni i pełni energii. Niestety, każdy z nas wie, jak to się skończy. Dlaczego tak trudno nam wytrwać w noworocznych postanowieniach?
Wydaje mi się, że ludzie często potrzebują zbyt wielu przygotowań, aby w ogóle wprowadzić zmianę w życie. Albo czas nieodpowiedni, albo brak funduszy, albo postanowienie wydaje się zbyt duże do realizacji w danym momencie. Zamiast zacząć od chwili w której tylko pomyśleli o chęci zmiany, wynajdują coraz to nowsze powody, dla których nie mogą zacząć od teraz. Potrzebujemy przełomowych chwil, podniosłych słów i uniesień. Gorzej, jeśli taki moment nie nadchodzi. Wtedy nasze morale spadają do zera, a w głowie pojawia się cichutki głos 'od jutra, od poniedziałku, może w przyszłym roku...'.
W tym roku spraw, aby było inaczej. Zacznij od małych zmian - w końcu nie od razu Kraków zbudowano! Zapisuj swoje sukcesy, nawet te najbardziej trywialne. To one będą Cię napędzać do dalszej pracy i staną się motywacją. W pewnym momencie nawet nie zauważysz, jak mocno się zaangażowałeś. A gdy to się stanie, nie będziesz umiał już się wycofać. Pamiętajcie, 'kto zaczął, ten zrobił połowę!' :-)
To ostatni post w tym roku, więc życzę Wam szampańskiej zabawy sylwestrowej, dużo energii na realizację marzeń i wytrwałości w postanowieniach! Nie wiem jak wy, ale ja w tym roku bawię się z Kayah i Badachem na wrocławskim rynku! (dowody zbrodni znajdziecie poniżej). Do siego roku!
spodenki: Next (sh)
sweterek: sh
pasek: sh
buty: allegro
rajstopy: Marilyn
buty: Merg.pl
zegarek: Perfect (allegro)