
I tutaj zaczyna się najciekawsza część moich oberwacji: reakcja ludzi na ogrom szczęścia. W zasadzie co człowiek to inny sposób przeżywania radości, ale po chwili zastanowienia wyróżniłam cztery różne typy zachowań (zapewne jest ich więcej...).
Pierwsza grupa to ludzie uważający się za notorycznych pechowców. Gdy szczęście puka do ich drzwi, oni wietrzą podstęp. Nie potrafią przeżywać radości, bo w głębi siebie wierzą, że w naturze musi istnieć harmonia i zaraz spotka ich ogromny pech. Więc zabierają się za przygotowania do jego przyjścia, a szczęście dostaje drzwiami w twarz.
Drugi typ to ludzie, którzy - odmiennie od poprzedników - przyjmują radość w swoje skromne progi. Podają herbatkę, ciasteczka, robią masaż i dbają o wszelkie wygody. Są w stanie zrobić wszystko, aby zatrzymać ten moment. Jednak tak naprawdę zapominają o najważniejszym - przeżywaniu szczęścia, które podsyca życiodajny ogień. I iskierka gaśnie.
Trzecia grupa to biedacy, którzy nie dostrzegają rozgrywającej się na ich oczach magii i doceniają piękną chwilę, gdy ona przeminęła. Całymi dniami rozpaczliwie próbują szczęście przywrócić, ale tylko pogrążają się w nieszczęściu.
Ostatnia grupa to grupa wesołych szaleńców. Wypatrują dobrych chwil, a gdy one nadchodzą - witają się z nimi jak ze starym kumplem. Razem tańczą w deszczu, śmieją się do rozpuku, skaczą pod sufit i imprezują do rana. Gdy szczęście ich opuszcza, żegnają się grzecznie i znowu nastawiają wodę na herbatę. Dlaczego? Oni wiedzą, że szczęście zaraz wróci.
spodnie: sh
buty: allegro
bluzka: SkyDesigns (sh)
melonik: sh
bransoletka: moje handmade