niedziela, 28 lipca 2013

Am I getting old?

Gdy człowiek zaczyna chodzić do pracy i musi przebywać kilka godzin w zamkniętym pomieszczeniu, zaczyna również podwójnie doceniać piękno przyrody. Naprawdę! 
Ostatnio nic mnie tak nie cieszy jak zielona łąka, na której mogę poleżeć na kocyku, żar gorącego piasku pod stopami, chłód morskiej wody czy po prostu chwila błogiej ciszy - bez nieustającego brzęczenia klimatyzacji. Nawet niedziela, kiedyś znienawidzona za swój nudny i monotonny charakter, teraz jest dla mnie dniem kojarzącym się ze spokojną rozmową z rodzicami i pysznym obiadem jedzonym w ogrodzie. Chyba się starzeję... :-)







Zobacz stylizację w - MODNAPOLKA.pl
Dzisiaj (dla odmiany) jestem chodzącą reklamą h&m :-)
marynarka: h&m
top: h&m
spodnie: sh
szpilki: h&m
zegarek: allegro

środa, 24 lipca 2013

Loss of pleasure

Od pewnego czasu posty nie pojawiają się tu zbyt często. Na fitness też chodzę, ale jakoś tak bez przekonania. Książki kurzą się na półce kolejny tydzień. Zapytacie: czy coś się dzieje? Hm, jeszcze dwa dni temu odpowiedziałabym - nie, to po prostu przemęczenie. I bym nieświadomie skłamała. 
Nagłe olśnienie przyszło do mnie podczas niewinnej rozmowy z koleżanką. HOBBY TO NIE PRZYMUS - zaświtało w mojej głowie. Jednak zanim to nastąpiło, nie dostrzegłam, że moja definicja słowa hobby uległa transformacji i stała się błędna. Bo kiedyś była dobra. Kiedyś hobby naprawdę kojarzyło mi się z relaksem. 
Dzisiaj, z powodu mojej manii planowania - wszystkie czynności wykonywane dla przyjemności stały się przykrym obowiązkiem. Jak do tego doszło? Dzień za dniem zapisywałam czynności, które chciałabym robić w ramach hobby, lista rzeczy wydłużała się niemiłosiernie, a ja, po pewnym czasie, patrzyłam na nią z odrazą. Nie miałam ochoty poświęcać swojego czasu na hobby. To tak jakby w momencie wpisania tych czynności w grafik, momentalnie traciły swoją magię, gubiły radość z ich wykonywania. 
A chciałam dobrze! Chciałam rozwinąć swoje hobbystyczne skrzydła, móc poświęcić więcej czasu na przyjemności. Myślałam, że jeśli wpiszę hobby w swój plan dnia to każdy dzień będzie owocny i pełen spełnienia. Błąd! To kolejna, cenna nauka w moim życiu. 
Na hobby - jeśli jest prawdziwe - zawsze znajdzie się czas i chęci. Ja już widzę tę zależność. Nie pozwólcie sobie pozbawić hobby tego małego czynnika, jakim jest przyjemność. Inaczej stanie się ono tylko przykrym obowiązkiem.







Lost of pleasure - MODNAPOLKA.pl
top: SpeciallySelected (sh)
spódnica: przerobiona z sukienki
szpilki: allegro
okulary: allegro (Born86')
kolczyki: katherine.pl

sobota, 20 lipca 2013

Don't kill my creativity!

O rany, już większa połowa lipca za nami! Kiedy to minęło?! Mi osobiście czas ucieka przez pracę. To prawda, że codzienna rutyna potrafi sprawić, że dni zlewają się w jedno i człowiek przestaje odczuwać upływ czasu.
Ale nie narzekam! Obserwuję środowisko, chłonę doświadczenie, poznaje nowych ludzi i ciekawe teorie.
Jedynym minusem jest fakt, że pracuję na magazynie... A to wymusza na mnie niezbyt górnolotny strój: spodenki + koszulka + płaskie buty. Wydaje mi się, że w trakcie tygodnia moja kreatywność powoli zanika. Umiera, zamęczona codzienną jednostajnością. Często zdarza mi się zapłakać nad jej losem, jednak później uczucie współczucia zastępuje irytacja. I chodzę naburmuszona pomiędzy regałami 8-)
Ale gdy przychodzi weekend... Nikt ani nic nie jest w stanie ściągnąć mi z nóg szpilek. Otaczam się kwiatkami, serduszkami i kropeczkami. Robię wyraźniejszy makijaż, maluję paznokcie na szalony kolor. Odrzucam w kąt spodnie i z błyskiem w oku zakładam sukienki. Moja kreatywność odżywa i oddycha pełną piersią. A ja się cieszę, bo bałam się, że przepadła na zawsze!







  

Don't kill my creativity! - MODNAPOLKA.pl
Post po raz kolejny sponsorowany przez lumpki.
Buty: Boti


niedziela, 14 lipca 2013

The magic of one

Jak wiecie, przez ostatnie trzy miesiące koncentrowałam się głównie na jednym, istotnym celu: osiągnięciu najwyższego poziomu stypendium na uczelni. I jak to zwykle ze mną bywa, nauka pochłonęła mnie całkowicie. Pozostałe, mniej istotne sprawy zeszły na dalszy plan. Gdy coś chciało rozproszyć moją uwagę, zapisywałam notatkę i odkładałam na stos list do zrobienia. Kiedy? Ustaliłam sobie termin doskonały: 'potem' - co w moim mniemaniu znaczyło po sesji, na wakacjach.

Ten czas trwał od dwóch tygodni, a ja nadal nie potrafiłam zabrać się za cokolwiek. I nie wynikało to wcale z chęci odpoczynku czy lenistwa. Po prostu ogrom tych rzeczy mnie przerastał. Lista spraw do zrobienia stała się tak długa, że kompletnie nie wiedziałam, za którą się zabrać. 
Byłam bliska rozpaczy, kiedy zupełnie przypadkowo natknęłam się na bardzo pozytywny blog happyholic i post o magicznej sile jedynki. W skrócie chodzi o to, aby skoncentrować się jednym zadaniu, jednej zmianie, jednym celu. W końcu o wiele łatwiej nam się za coś zabrać, kiedy skupiamy energię na jedynce. To naprawdę działa! Stosuję tę zasadę od kilku dni, a już widzę rezultaty. 
Pamiętajcie: nie wolno łapać dwóch srok za ogon, bo uciekną obie :-)










The magic of one
spódnica: sh
bluzka: Mango
koturny: Boti
kolczyki: Diva




środa, 10 lipca 2013

Hot or cold?

Od zawsze uważałam, że diabeł tkwi w szczegółach. To właśnie detale sprawiają, że możemy się wyróżnić z tłumu - w końcu zawsze większe jest prawdopodobieństwo, że ktoś założy podobną bluzkę niż identyczny dodatek czy detal. Osobiście uważam, że równie ważnym elementem ubioru są... paznokcie. Odkąd odkryłam odżywkę Eveline 8w1 nie mam im nic do zarzucenia, co więcej - naprawdę pokochałam je malować. W zasadzie codziennie mogłabym je zmieniać im kolor.
Możecie sobie więc wyobrazić moją radość, gdy na jakimś blogu przeczytałam recenzję lakieru, który daje nam kilka różnych odcieni jednocześnie, czyli słynne ombre. Nie jest to jednak zwykła metoda malowania kilkoma różnymi lakierami, a zastosowanie lakieru termicznego. O co chodzi? Otóż zmienia on kolor w zależności od temperatury. Nie mogłam się powstrzymać i od razu złożyłam zamówienie na Allepaznokcie. I nie żałuję! Pierwszego dnia ciągle patrzyłam sobie na dłonie i obserwowałam zmieniający się odcień, zazwyczaj jaśniejszy przy płytce (ciepło palca) i ciemniejszy przy końcówce. Najlepsza zabawa jest przy wkładaniu rąk pod ciepłą i zimną wodę - wtedy zmiana koloru jest natychmiastowa. Na zdjęciach poniżej kolor 26, ale mam jeszcze cztery inne w zanadrzu :-)












Stylizacja: Hot or cold?
spódnica: przywieziona z Turcji :-)
koszulka: h&m
koturny: Boti
lakier: Allepaznokcie.pl (nr 26)

wtorek, 2 lipca 2013

Wild panther

Oj, odzwyczaiłam się od regularnego blogowania... Znajduję czas na multum innych rzeczy, ale nie na napisanie posta. Trzeba to zmienić!
Mam jedynie nadzieję, że brak chęci nie wynika ze słynnego 'wypalenia się', a jedynie z natłoku zdarzeń w ciągu ostatnich dni. Wokół mnie tyle się dzieje, że czasami sama się zastanawiam, jak ja potrafię to wszystko pogodzić i ogarnąć umysłem :-) 
A teraz jeszcze zaczęłam staż! Praca wygląda trochę inaczej niż to sobie wyobrażałam, ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło! To dobra szansa, aby nauczyć się czegoś nowego. 
A jak to jest u Was? Jakie macie plany na najbliższy miesiąc - praca czy błogie lenistwo? Tak czy siak: to będą naprawdę udane wakacje, gwarantuję Wam! :-)










kurtka: lokalny sklep
koszula: New Look
spodnie: sh
buty: allegro
torebka: wygrana w konkursie
kapelusz: sklep nad morzem