Cierpliwość popłaca.
Tak, ten często powtarzany banał dotknął również i mnie. Całe życie chciałam mieć wszystko na teraz, natychmiast, w tym momencie. Jak to się ładnie mówi: byłam w gorącej wodzie kąpana. Aby jak najlepiej zobrazować Wam moją niecierpliwość przytoczę anegdotkę: w wieku osiemnastu lat poszłam na kurs na prawo jazdy. Wsiadając po raz pierwszy do samochodu już wiedziałam gdzie znajduje się sprzęgło, hamulec i gaz. Po dwóch godzinach jazdy byłam załamana. Nie umiem prowadzić płynnie, samochód się krztusi, a każde hamowanie kończy się tym, że mój instruktor uderza głową w deskę rozdzielczą. Jak to możliwe?! Tydzień i cztery godziny jazdy później kompletnie zaskoczył i zirytował mnie fakt, że nadal nie potrafiłam parkować. Dlaczego jeszcze tego nie potrafię?!
Niecierpliwość to podobno domena dzieci. Przywykły, że dostają od rodziców to co chcą w danym momencie, a gdy dorastają, życie dementuje ich wyobrażenia. I tak, i nie. Mam dwadzieścia jeden lat (dziękuję za życzenia!), ale nadal w wielu kwestiach jestem niecierpliwa. Jednak nauczyłam się rozróżniać tematy, w których można coś osiągnąć szybko i te, w których warto trochę poczekać na rezultaty.
I co? Uwaga, będę się chwalić. Z chórem zajęliśmy I miejsce w Festiwalu Chórów Legnica Cantat - najbardziej prestiżowym wydarzeniu tego typu w kraju. Moje oceny na uczelni zaczynają się klarować i na koncie mam coraz więcej piątek. Na koniec najlepsze: dostałam się na płatny staż w firmie logistycznej! Wszystkie te wydarzenia skumulowały się w jednym momencie, po wielu tygodniach posuchy i wewnętrznego poczucia bezcelowości. Gdy zaczęłam się niecierpliwić i wątpić, dostałam najlepszą możliwą odpowiedź od losu. Warto było czekać!
sukienka: C&A
narzutka: sh
koturny: lokalny sklep
kolczyki: katherine.pl