Jak wam pisałam post niżej pojechałam do Wrocławia na Sylwestra. Wyjazd był praktycznie spontaniczny, nieplanowany i jechałam tam obojętnie nastawiona - ot, będzie fajna impreza, poza tym zwiedzę inne miasto i zobaczę jak się urządził przyjaciel.
Jednak Wrocław miał wobec mnie inne plany. Rozkochał mnie w sobie w ciągu pierwszych godzin, urzekając magiczną atmosferą, brukowanymi zaułkami rynku i świątecznymi dekoracjami. Wystarczyły cztery dni, abym kompletnie straciła głowę. Byłam gotowa nawet porzucić swoje dotychczasowe życie i zacząć je od nowa we Wrocławiu. Ostatecznie, rozsądek zwyciężył i wróciłam do domu, ale moje serce zostało w tym niezwykłym mieście.
Jak myślicie, czy urok takich miejsc polega na tym, że nie mamy ich na co dzień? Są naszą przygodą, odskocznią, ale czy budziłyby w nas takie same odczucia, gdybyśmy codziennie przemierzali te same uliczki? Kiedy kończy się zachwyt, a zaczyna rutyna?
Ostrzegam, omijajcie Wrocław szerokim łukiem, jeśli boicie się uczuć żalu, tęsknoty i lekkich ukłuć bólu w sercu. Ja stwierdzam, że warto jest ponieść takie konsekwencje, aby choć przez chwilę poczuć piękno.
bluzka: Bik Bok (sh)
spodnie: BlendShe Jeans
kalosze: allegro
czapka: lokalny sklep
ale fajne te kaloszki :) w sumie to okazuje się być najbardziej trafne obuwie na dzisiejszą pogodę.
OdpowiedzUsuńpozdrawiam i zapraszam do siebie: ana-looka.blogspot.com
Mieszkami we Wrocławiu od urodzenia i z ręką na sercu oświadczam, ze rutyna nie zaczyna się nigdy. W zeszłe wakacje byłam na kilka dni w Szczecinie i w ogóle się nie dziwie, że Wrocław Cie zauroczyl, oczywiście bez obrazy. Szczecin ma bardzo duzo zieleni, jest lekki i przyjemny, ale Wrocław, magia :)
OdpowiedzUsuńfajna bluzka;-)
OdpowiedzUsuńMyślę, że to zakochanie mogło być spowodowane właśnie tą 'odskocznią'. Zazwyczaj nie doceniamy tego, co widzimy na co dzień, dopiero po głębszym zastanowieniu dostrzegamy piękno otaczających nas miejsc. Ja chodząc codziennie ulicami Warszawy nie myślę o przeszłości, o tym dlaczego teraz jest tak a nie inaczej, co by było gdyby...jednak czasami przychodzi taki moment i wtedy zastanawiam się, jak bym się czuła, gdybym nagle musiała zrezygnować z tej 'codzienności'...
OdpowiedzUsuńJa do Wrocławia wybieram się od paru lat i jakoś nie mogę dotrzeć - może i lepiej;) Teraz jednak mam kolejną zagwozdkę-zastanawiałam się nad studiami w tym mieście, ale a nóż tak mi się spodoba, że zostanę..i co będzie!?:)
Bluzka (sukienka/tunika) ma przepiękne kolory, które idealnie współgrają z resztą! Całość przywodzi mi na myśl letni, ciepły deszcz;)
bardzo wesolutki secik!
OdpowiedzUsuńkalosze piękne <3
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że u mnie miało być dokładnie tak samo - miałam jechać na 4 dni do Wrocławia, pozwiedzać i spędzić tam sylwestra... ale niestety, w ostatniej chwili okazało się, że zabrakło im miejsc. Żałuję, że nie udało mi się zobaczyć Wrocławia, bo Twoje słowa jedynie potwierdzają to, co już słyszałam na temat tego miasta. Mimo wszystko pojadę tam pewnego dnia, pomimo świadomości tego, że będzie mnie później wypełniała tęsknota za tamtejszą atmosferą - doświadczyłam już tego po wyjeździe z Paryża...
OdpowiedzUsuńurocza bluzka :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładna bluzka :)
OdpowiedzUsuńWrocław jest piękny, mam tam rodzinę i wpadam co najmniej raz w roku. Szczerze nie znam ładniejszego miasta w Polsce :)
OdpowiedzUsuńCurly ale ty kochasz takie kwiatowe wzory :)
OdpowiedzUsuńKalosze są mega świetne! :)
I dla ciebie wszystkiego co najlepsze w nowym roku!
Śliczna tunika :)
OdpowiedzUsuńfajny wesoły outfit :)
OdpowiedzUsuńprzyda się na taką pogodę :)
PS: Widzę, że też jesteś ze Szczecina :)
Nominowałam Cię do zabawy "Liebster Blog" .
OdpowiedzUsuńSzczegóły u mnie :)
Uwielbiam twój blog ♥
Ja chyba nigdy nie byłam we Wrocławiu, albo tego nie pamiętam :D Słodko wyglądasz :P
OdpowiedzUsuńJesteś przeurocza, dziękuję za odwiedziny! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńhej :) miło tu :P
OdpowiedzUsuńwidzę, że interesujesz się modą, serdecznie zapraszam na mój blog, co prawda ruszył niedawno, ale jest wart, aby na niego zerknąć. :) będzie mi miło, jeśli zdecydujesz się go śledzić :P
pozdrawiam :*
eMfashion-
http://miladyem.blogspot.com
Wyglądasz prześlicznie!:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam, R.L.
Masz przecudowną bluzeczkę :))
OdpowiedzUsuńTutaj zima, a Ty tak wiosennie i promiennie, och super :)
OdpowiedzUsuńlubię to, że zawsze jesteś uśmiechnięta na zdjęciach :)
OdpowiedzUsuńfajna czapeczka ;)
Co ja mam powiedzieć? Po prostu PIĘKNIE! <3
OdpowiedzUsuństreetofjellies.blogspot.com
czapeczka jest mega :D
OdpowiedzUsuńPisałam Ci już, jakie mam nastawienie wobec Wrocławia... Jest to zdecydowanie jedno z moich ukochanych miast w Polsce! (; Uważam, że dorównuje mu tylko Kraków. Jednak wydaje mi się, że każde miasto ma swój urok, niepowtarzalny klimat czy coś, co wyróżnia go na tle innych. Czasem tylko ciężko jest nam to dostrzec, bo to, co mamy na co dzień, powszechnieje, nudzi się nam :) Może więc i dobrze, że nie przyszło nam mieszkać we Wrocławiu, a jest nam dane napawać się jego pięknem i magią tylko od święta? (:
OdpowiedzUsuńMuszę przyznać, że stęskniłam się za Twoim uśmiechem! Muszę tu częściej zaglądać, bo jesteś takim słoneczkiem, które zachęca do działania! :D Piękna bluzeczka (a może tunika?) oraz czapka! xoxo
to do zobaczenia w takim razie :)
OdpowiedzUsuńjak zawsze kolorowa i uśmiechnięta :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
super czapka !!!
OdpowiedzUsuńW sumie nigdy nie byłam we Wrocku :D
OdpowiedzUsuńŚlicznie KWIATUSZKU!! :D
Ja kocham najbardziej na świecie Szczecin...
OdpowiedzUsuńale ostatni urlop który spędziłam we Wrocławiu...z człowiekiem najukochańszym na świecie...sprawił, że zakochałam się w tym mieście mam nadzieję, że z wzajemnością!
Wieki nie byłam we Wrocławiuuu :)) Super wyglądasz:)
OdpowiedzUsuńbardzo ładnie, kolorowo :)
OdpowiedzUsuńzazdroszczę takiego spontanicznego wyjazdu
OdpowiedzUsuńśliczna bluzeczka
O tak, Wrocław potrafi w sobie rozkochać od pierwszych chwil, miałam tak samo :) fajna tunika, dobrze widzieć kwiaty nawet zimą!
OdpowiedzUsuńzawsze chciałam pojechać do Wrocławia, bo to podobno piękne miasto!
OdpowiedzUsuńpiękna stylizacja :3
Ja na początku tez byłam zafascynowana Wrocławiem, teraz już jest inaczej, choć czasami lubię się wybrać jeszcze w te miejsca, które nie zdążyłam zobaczyć.
OdpowiedzUsuńŚwietne masz kalosze!
cute dress
OdpowiedzUsuńhttp://theshortiesfashion.blogspot.co.uk/
MMmm. ale słodko wyglądasz! Pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie ;)
http://blog-mayi.blogspot.com/
KALOSZE SUPER. Ja też lubię kalosze, ale elementem odstraszajacym dla mnie jest szarpanie się z nimi przy zdejmowaniu.:( Masz takie doswiadczenia?
OdpowiedzUsuńAkurat te kalosze są trochę przyciasne w łydce, gdy się je zakłada na spodnie. Ale problemy ze zdejmowaniem, hmm - raczej nie :-)
Usuń