Każdy lubi coś dostawać za darmo. Próbkę kosmetyku dołączoną do gazety, kostkę nowej czekolady na stoisku w hipermarkecie czy też idąc trochę dalej - wygrać w konkursie koszulkę lub bon na zakupy. Wszystko otagowane metką ZA DARMO. Czy aby na pewno?
Ktoś mądry powiedział, że ten termin to tylko ułuda dla naszego mózgu. Ot, taki chwyt marketingowy, na który łapiemy się jak młoda rybka na haczyk. Tak naprawdę wartość darmowej rzeczy, którą otrzymujemy, jest wliczona w cenę, jaką będziemy musieli ponieść. Ale o tym zazwyczaj nikt nie wspomina.
Wiecie co jest najważniejsze w tym szaleństwie? Mieć jego świadomość i pozostać sobą. Działać z rozmysłem. Nie pozwolić nikomu wejść sobie na głowę. A jeśli już jesteśmy do czegoś zobligowani, spróbujmy wypełnić obowiązek na swoich warunkach. Tak też można!
Dlatego zamiast zwykłych recenzji kosmetyków czy fotografowania prezentów na nijakim tle, postanowiłam wykazać trochę inicjatywy i stworzyć kilka zabawnych gifów ze mną. W końcu to blog ze stylizacjami, prawda? Potraktujcie animacje z przymrużeniem oka, tak jak ja traktuję współpracę z firmami, które dały nam prezenty na spotkaniu :-)
Swoją przygodę rozpoczynam od tych najmniejszych, ale najbardziej cieszących oczy świecidełek. Idę na spotkanie z przekonaniem, że odbędzie się ono bez większych problemów, jednak straszliwie mylę się w ocenie sił wroga. Te piękności okazują się swoistym potworem, z którym muszę stoczyć bitwę na śmierć i życie. Zewsząd uderzają zapięcia, karabińczyki i łańcuszki. Jednak obywa się bez ofiar, gdyż dzielnie odpieram każdy atak... I to przy użyciu jednej ręki!
Po zaciętej bitwie zagrabiam wszystkie precjoza i noszę je dumnie na sobie. WSZYSTKIE NA RAZ. Minimalizm jest przereklamowany, teraz króluje BAROK!
Uciechę dla srok sponsorowali: Diva, FashionHand, CostumeJewellery, E-clover, NaszyjnikImie, VividJewels, Biżuteria Mucha, K&Trend, Pogodnie przez życie oraz Passionroom.
Później wcale nie jest łatwiej. Wkraczam na nieznane tereny kosmetyczne, których złożoność zadziwia mnie po dziś dzień. Zaczynam od Paese, bo... dołączyli mapę. Z mapą łatwiej zwiedzać.
Znużona lekturą, postanawiam udać się w bardziej znane rejony. Najpierw całuśna Anglia (apokalipsa na ustach!), a potem... Polska i słynna Ziaja. Cudze chwalicie, swego nie znacie! :-)
No a w Polsce, jak to w Polsce, barierek brak, więc nie wiadomo skąd na drogę wyskakuje... Jeleń.
Ze strachu włos zjeżył mi się na głowie, później stanął dębem, a na koniec osiwiał. Polecono mi zadzwonić po Pilomaxa - speca od masek. Trochę się zdziwiłam, bo na żaden bal przebierańców się nie wybierałam...
Zjawia się po chwili, w towarzystwie kolegi po fachu - Biosilka. Mówią do mnie w iście fryzjerskim żargonie i oferują połączony pakiet usług po promocyjnej cenie. Ulegam im, bo przecież w podróży trzeba też jakoś wyglądać.
Sekundę później leżę odprężona na fotelu, a przy moich włosach krząta się sztab speców. Wtem błogostan przerywa dziki pisk jednej z niewiast. "Waćpanna potrzebuje manikiur i to natychmiast!" - rzecze. Spoglądam na płytkę paznokcia - a tu istna orogeneza i ruchy górotwórcze. Dzwonimy po kolejnego eksperta.
Sprawa się komplikuje, gdy przyjeżdża ich dwóch. Jeden zwie się Donegal, a drugi NeoNail. Rozpoczyna się zażarta dyskusja, której towarzyszy rzucanie mięsem na prawo i lewo. Aby zapobiec rękoczynom, wykorzystuję swoje umiejętności stratega i proponuję kompromis - każdy z nich wymanikiuruje mi po jednej ręce. Następuje pokój, a ja oddaję się chwili relaksu.
Okazuję się, że przysnęłam, a gdy się budzę widzę wpatrzone we mnie cztery pary niewieścich oczu. Imiona ich właścicielek brzmią zgoła egzotycznie: EverydayMinerals, Madame Lambre, The Body Shop oraz Macadamia. Przepiękne reprezentantki płci słabej oferują mi swą dozgonną miłość i wierność. Pozytywnych uczuć nigdy za wiele, więc przyjmuje je, a potem wymykam się chyłkiem. Czas wrzucić coś na ząb.
Błądzę po wielkiej osadzie, a kiszki grają mi żałobnego marsza. Zatracam się w złowróżebnym burczeniu, gdy wtem moje nozdrza zalewa fala zapachów. Podążam za nią i odnajduję owocowy raj, cytrusem i winogronem płynący. Już chcę się uraczyć przepysznie wyglądającym musem Barwa, gdy pojawia się APIS i kaja mnie za takie świętokradztwo. Odchodzę urażona.
Spotykam młodzieńca o imieniu Floslek, który okazuje się być lekiem na całe zło. Zapoznaje mnie z całą swoją rodziną i wspólnie biesiadujemy do białego rana.
Następnego dnia stwierdzam, że czas wyruszyć w dalszą drogę. Jem pożegnalne śniadanie z Elfrodo, który opowiada mi o swojej podróży, jakimś pierścionku, hobbitach i wielkim oku. Puszczam te brednie mimo uszu i odchodzę.
Już chcę odchodzić, gdy uświadamiam sobie, że nie mam odpowiedniego odzienia. Wchodzę do pierwszego lepszego sklepu dla turystów i kupuję sobie koszulkę z napisem w ojczystym języku tej osady. W duchu modlę się, aby napis nie znaczył nic obraźliwego. Sprzedawca o imieniu Koszulki DGT miauczy na mój widok, więc płacę i uciekam gdzie pieprz rośnie.
Koszulka niestety zakrywa mi tylko pół tyłka, więc postanawiam uwić sobie spódnicę z Mosquito'wych róż.
Czym byłby wędrownik bez kubka i sakwy? Dzięki uprzejmości X-MODA.
Na koniec daję się ponieść zakupowemu szaleństwu i kupuję sobie prześliczne spinki do butów u Coquet. Dopiero później zauważam, że nie mam butów.
Podróż trwa jeszcze trochę, aż w końcu trafiam do domu. W skrzynce czekają na mnie listy od moich przyjaciół, których poznałam na szlaku swojej wędrówki. Piszą niewiele, same dziwne znaczki i cyferki, ale cieszę się, że o mnie pamiętali. (Reserved, StyleUp, Sonho).
THE END!
koszula: sh
bransoletka: wygrana w konkursie :-)
hahah fajna koszula :D
OdpowiedzUsuńprezenty to przedewszystkim nagrody za ciężką pracę, tak samo współprace. To miłe jak ludzie dają cos od siebie,prawda? urocze prezenty ;)
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy pomysł!:))
OdpowiedzUsuńFajne nagrody i prezenty :)
OdpowiedzUsuńwow! jak dużo tego! najbardziej jestem zakochana w spódniczce <3
OdpowiedzUsuńIle dobroci :)
OdpowiedzUsuńT-shirt jest mega pozytywny (:
poprawiłaś mi humor tymi gifami <3
OdpowiedzUsuńŁoooo ale tego jest!!! <3 Podziel się:D Hehe
OdpowiedzUsuńNie no super super!! :D Szkoda tylko, że takiej słabej jakości te gify :(
Ale pomysł jak najbardziej przedni! :) Bardzo bardzo mi się podoba:) Niebanalnie:)
Pozdrawiam:*
no włosy to masz przepiekne!
OdpowiedzUsuńŚwietny t-shirt!:)))
OdpowiedzUsuńświetny post, same cudeńka dostałaś;)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam P:)
ale duzo prezentow;d zazdroszcze;)
OdpowiedzUsuńBardzo podoba mi się formuła tego posta. W ciekawy i niebanalny sposób przedstawiłaś coś, do czego byłaś zobligowana. Przeczytałam z przyjemnością :)
OdpowiedzUsuńwoow ale tego duzo xd
OdpowiedzUsuńzapraszma do siebie ;p
Widziałam tą bluzkę. ; )
OdpowiedzUsuńBardzo ładna jest , poluję na nią. ; D
mogłabyś napisać czym dokładniej jest to beżowe serduszko w gifie o EverydayMinerals, Madame Lambre, The Body Shop i Macadamia ?
OdpowiedzUsuńserduszko to po prostu mydło of firmy The Body Shop, ma bardzo przyjazny zapach :-)
UsuńCiekawa notka :)
OdpowiedzUsuńhaha to się usmiałam :) zasypało Cię trochę tymi kosmetykami i prezentami :) Ja jestem ostrożna i nie wierzę, że coś jest za darmo :)
OdpowiedzUsuńRewelacyjny post! Śmiałam się w głos, czytając Twoje wypociny, o ile tak to mogę nazwać. Pięknie to wszystko ubrałaś w słowa, z nutką ironii, ale i przekąsem, co sobie cenię ;) Oby więcej takich notek na Twoim blogu! Nawet nie wiesz, jak Ci zazdroszczę, że udało Ci się pozgarniać takie perełki, zwłaszcza, że jestem łasa na wszelkiego rodzaju kosmetyki, nie wspominając o ubraniach! Moje serducho zabiło mocniej na widok cudownej spódniczki, zakochałam się w niej! <3 Aż mam ochotę sprawić sobie identyczną!!! :)
OdpowiedzUsuńCo do samej treści postu... Wszyscy uwielbiamy być obdarowywani prezentami i różnego rodzaju niespodziankami, ale o ileż przyjemniejsze jest uczucie, że udało się nam zaoszczędzić, kupić 2 rzeczy w cenie jednej, że już nie wspominam o tym, jak się czujemy, kiedy dostajemy coś za darmo. Od dziecka uczono mnie, że nie ma nic za darmo, na wszystko trzeba sobie zapracować... ale ja, jak to ja, mam ochotę dać wszystkim pstryczka w nos, gdyż uważam, że najpiękniejsze rzeczy/wartości są za darmo :) A rzeczy materialne? Są świetne, taaaak, ale do czasu, kiedy nami nie zawładną, bo z czasem czujemy się uzależnieni, chcemy więcej i więcej :) Doskwiera nam głód żądzy posiadania... Jakże się cieszę, że ja nie głoduję z tego powodu! :D
Słońce, dawno mnie u Ciebie nie było i zdaję sobie sprawę, jak wielkie są moje zaległości, ale spokojnie... Przyszły weekend będzie jednym z lżejszych, dlatego wszystko ponadrabiam. Trzymaj się cieplutko, niech słoneczko i wiosna będą z nami. xoxo! ;*;*;*
Strasznie chciałabym Cię poznać!!! No ale to strasznie, strasznie! Uwielbiam takie pozytywne osoby! Śmiech i humor są dobre na wszystko, tak trzymaj, pozdrawiam serdecznie! :-*
OdpowiedzUsuńgenialny post...uwielbiam do Ciebie zagladac bo potrafisz zaskoczyc:)))i zawsze masz cos do powiedzenia...Twoje posty to nie tylko zdjecia ale i tresc i to nie byle jaka:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam serdecznie i zycze udanej niedzieli:)
Awesome review! Have a nice weekend:)
OdpowiedzUsuńhttp://theprintedsea.blogspot.de/
Wow, mi się na wet próbek produktu nie udaje zdobyć hahaa
OdpowiedzUsuńahahahahahahaha, przegięłaś z tym postem!
OdpowiedzUsuńŚwietnie! :)
koszulka ''jestę blogerką'' najlepsza! :)
OdpowiedzUsuńświetne masz włosy. :d i koszulka jest mega, haha. :D
OdpowiedzUsuńmisselegant06.blogspot.com
bloglovin.com/misselegant06
twitter.com/misselegant06
Koszulka jest rewelką!
OdpowiedzUsuńta koszulka najlepsza!
OdpowiedzUsuńzazwyczaj kiedy wchodzę na bloga i widzę 'recenzje' kosmetyków, które zazwyczaj ograniczają się do umieszczenia jakichś ciemnych zdjęć z produktami zachwalanymi pod niebiosa, klikam w czerwony krzyżyk w prawym górnym rogu. Od razu przychodzi mi na myśl, ze owa recenzja pisana jest przez 14-latkę napaloną na bycie wielką blogerką i oczekuje darmowych giftów i ciuchów...
OdpowiedzUsuńTy przynajmniej wykazałaś się wyobraźnią i podeszłaś do tego z przymrużeniem oka, brawo za pomysł :)
strasznie fajna ta koszulka ! :)
OdpowiedzUsuńsporo tego! :D
OdpowiedzUsuńPolać Ci! Świetnie to wszystko przygotowałaś, z pomysłem, wyobraźnią, no i co najważniejsze, z dystansem :)
OdpowiedzUsuńHaha jak mi humor poprawił ten post! O tak, zgadzam sie ze takie gify są ciekawsze niż produkty położone na czymś i oo. I racja , nic za darmo ni ma :/
OdpowiedzUsuńNo trochę tego jest :D. Bardzo fajny pomysł z tymi gifami :)). A słowo za darmo zawsze u mnie wywołuje uśmiech na twarzy :P.
OdpowiedzUsuńBuziaki :*.
W tym sensie, że również uważam że za darmo nic nie ma :P. Trzeba zawsze trochę się wysilić :P.
Usuńale miałaś pomysła kochana!
OdpowiedzUsuńco do mojej cery: to tylko DOBRY MAKIJAŻ ;D - żeby było śmieszniej na wtorek mam wizytę u nowego DERMATOLOGA!
jakie super te gify!
OdpowiedzUsuńbardzo mi się podoba Twoje niestandardowe podejście do prezentów, bardzo!
Rewelacyjny pomysł :) uśmiałam się gdy zobaczyłam Cię w reklamówce na głowie, masz dystans kochana :*
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł, poza tym koszulka i tak wygrywa ze wszystkim :D
OdpowiedzUsuńsuper post bardzo mnie rozweselił, proszę o więcej takich z poczuciem humoru:)
OdpowiedzUsuńgenialny pomysł na post :D
OdpowiedzUsuńo matko o matko ile tego jest !!
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podoba. Jeszcze nie widziałam, żeby ktoś w ten sposób pisał bloga :) Co oznacza, że jesteś kreatywna :) Można powiedzieć, że z Twojego postu powstała historyjka o modzie :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
wielki plus za Twoją elokwencję! to rzadkość u blogerek-szafiarek.
OdpowiedzUsuńzapraszam do mnie: http://frogswardrobe.blogspot.com/ :)
wooow, ile tego tutaj jest O.o ♥
OdpowiedzUsuń