sobota, 21 maja 2011

Let's go for a walk

Jeśli ktoś dwa lata temu powiedziałby mi, że będę lubiła ubrania w kolorze brązu albo pomarańczu, to bym się popukała w czoło. Jak to wszystko się potrafi odmienić... Dlatego od dzisiaj nowa motto życiowe: 'Nigdy nie mów nigdy!' :)

Zdjęcia pochodzą ze spaceru za miasto. Dlatego zestaw bardzo luźny, bez szaleństw i obcasów. Miało być wygodnie i było. Jak Wam się podoba? :)





shirt: SH (avanti)
shorts: SH
handkerchief: SH
sandals: allegro
bag: butik
sunglasses: local shop
earrings: self-made
watch: inherited

11 komentarzy:

  1. świetny look
    zapraszamy fashion-ache.blogspot.com
    xx K&M

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajne te Twoje zdjęcia :) Z przyjemnością oglądamy :D

    OdpowiedzUsuń
  3. cute

    www.pinstripeprince.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo fajnie , ale ja bym bardziej podwinęła spodenki ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. boze, ale masz wlosyyy!^^ ;O piekne sa! <3
    swietny blog!
    poobserwujemy sie? ;**

    OdpowiedzUsuń
  6. Zostałaś wyróżniona przeze mnie w zabawie Sunshine Award ;))

    OdpowiedzUsuń
  7. Świetne naturalne barwy, poza tym masz bardzo ładne włosy.

    OdpowiedzUsuń

1, 2, 3... you can criticize me now!

Istotną kwestią jest odróżnienie krytykowania od krytykanctwa.Prawdziwa krytyka ma a celu nie sprawienie przykrości osobie krytykowanej, ale pokazania błędów, tylko i wyłącznie w tym celu by osoba krytykowana mogła je naprawić. I to nazywamy konstruktywna krytyką. Natomiast gdy ktoś negatywnie ocenia pracę innego człowieka nie znając się na tym, nie podając żadnych rzeczowych argumentów i stosując wszelkie możliwe sposby zranienia krytykowanego to żaden z niego krytyk - raczej pasuje tu słowo krytykant.